Mantis BlackbeardX AR10

— Pokaż tekst oryginalny

Zawsze uważałem, że ćwiczenie robienia zdjęć w pomieszczeniach jest jak próba zatańczenia walca na drzwiach lodówki: jest mało miejsca, a efekty są często mizerne. Ale kiedy na rynku pojawił się Mantis BlackbeardX AR10, wszystko się zmieniło. Ten gadżet to swego rodzaju scyzoryk szwajcarski wśród broni laserowej – naszpikowany funkcjami i zaskakująco łatwy w obsłudze. Przede wszystkim instalacja. Wymieniłem zamek i rączkę przeładowania na to czerwone cudo i byłem gotowy strzelać szybciej, niż kot jest w stanie wystrzelić z gardła. Ponadto ładowanie jest tak samo łatwe jak ładowanie telefonu. Czy może być łatwiej? A potem sama strzelanina. Laser strzela w ścianę niczym mała zielona wróżka, a każdy strzał wydaje się realistyczny. Dzięki BlackbeardX mogę teraz ćwiczyć strzelanie w salonie, bez obawy, że sąsiedzi wezwą policję (przynajmniej nie tak często). A co najlepsze, sprawia mi to tak dużo frajdy, że nawet mój kot zaczyna unikać mojego wskaźnika laserowego jak profesjonalista. Aplikacja stanowi osobny rozdział. Analizuje moje strzały bardziej szczegółowo niż psycholog bada pacjenta. Nigdy nie sądziłem, że podejmę decyzję tak nierównomiernie, jak robię to teraz. Ale hej, przynajmniej wiem, co naprawić. Jedynym minusem jest to, że teraz na moich ścianach jest więcej punktów laserowych niż gwiazd na niebie. Ale hej, przynajmniej są to precyzyjne punkty laserowe.